*pół roku później*
-Masz wszystko? - zapytała z troską moja mama.
Ogarnęłam wzrokiem dwie walizki i jedną torbę podręczną.
-Tak, wszystko się zgadza - uśmiechnęłam się pocieszająco, by przestała się tak denerwować.
Spojrzałam wyczekująco na ojca. Ostatnio wrócił z misji, specjalnie na mój wyjazd. Stał wpatrując się we mnie dumnym wzrokiem.
-Moja córeczka.. jest już taka dorosła - szepnął, po czym wziął mnie w ramiona. Oczy mi się zaszkliły, więc je zamknęłam by nie pokazywać im, jak bardzo ten wyjazd mnie przytłacza. Jak bardzo chciałabym zostać tu - w domu, móc tulić już powoli starzejącego się ojca i matkę. Chciałabym zaopiekować się nimi jak najlepiej bym mogła, lecz wiem, że teraz ważniejsze są moje studia.
Odsunęłam się od rodziców, którzy wpatrywali się we mnie ze smutnym, ale również w pewnym sensie radosnym wzrokiem. Ostatni raz uśmiechnęłam się do nich, chwilę później nadjechała taksówka, która miała rozpocząć moje nowe, prawie-dorosłe życie.
-Panna Evans.. hmm.. to będzie pokój nr 43, drugie piętro. Rozkład zajęć dostanie Pani jutro na uroczystym rozpoczęciu nowego roku szkolnego w Michael's Academy* - sekretarka o długich blond włosach związanych w kucyk, wymownie się do mnie uśmiechnęła, dając mi do zrozumienia, że jej robota się skończyła i mam jak najszybciej zmyć się z malutkiego pomieszczenia - sekretariatu.
-Dziękuję - założyłam niepotrzebne kosmyki włosów za ucho, po czym wyszłam, wciąż targając ze sobą - wcale nie lekkie, walizki.
Przywołałam windę, bo raczej nie wyniosłabym tych cholernych bagaży na drugie piętro po schodach. Po kilku minutach byłam już przy swoim nowym ''mieszkaniu''. Po drodze minęłam kilka roześmianych dziewczyn w obcisłych miniówach.
No tak, dzisiaj ostatni dzień wakacji. Party Time.
W duchu ogromnie się cieszyłam, że nie widzi tego moja mama, która jest przekonana, że do Michael's Academy uczęszczają sami przyzwoici ludzie. Nie zauważyła też, jak pod ręcznikiem w walizce, ukryłam koronkową bieliznę. No co? Jestem pełnoletnia!
Zapukałam do drzwi, choć biorąc pod uwagę, że przed chwilą dostałam klucz, powinnam wejść do pokoju bez wahania. Lecz obawiałam się, że może moja współlokatorka będzie zajęta.. jeśli wiecie o co chodzi.
Nie usłyszałam jednak żadnego odzewu, więc otworzyłam drzwi za pomocą klucza.
W środku panował porządek, choć na podłodze leżało kilka koszulek. Najwidoczniej moja nowa towarzyszka już się rozgościła, gdyż na ścianach wisiały już zdjęcia i plakaty. Podeszłam bliżej by przyjrzeć się dwóm dziewczynom na zdjęciu. Jedna ruda, druga z ciemnymi włosami, pozują z wywieszonymi językami. Obydwie roześmiane i jak widać bardzo szczęśliwe.. poczułam uczucie zazdrości. Ja nie mam przyjaciółki. W zasadzie już nie mam. Jedna oszalała z miłości - DOSŁOWNIE. Druga okazała się być zdrajczynią. Ja nie mogłam się pochwalić takimi ''super'' ujęciami.. Od razu gdy przypomniałam sobie kilka z wydarzeń z przeszłości, zebrało mi się na wymioty. Opadłam na łóżku, nie zważając, iż to nie moje. Zawroty głowy powróciły. Zaczęłam cierpliwie rozmasowywać skronie. Po około pięciu minutach, mroczki całkowicie znikły. Wyprostowałam się, nie chcąc być przyłapana na wylegiwaniu się na nieswoim łóżku. Starannie wygładziłam pościel, by nie było podejrzeń.
Jeszcze raz przyjrzałam się zdjęciu, próbując przepędzić ode mnie ''tamte myśli''.
Ciekawe, z którą z nich będę dzielić ten pokój przez najbliższy rok, a może i dłużej?
Sekundę później drzwi się otwarły, a do środka weszła ciemnowłosa dziewczyna ze zdjęcia.
No to już wiem.
Spojrzała na mnie zdezorientowana, tym co robię. Przypatrywałam się jej fotografii. No nieźle, już z początku robię wrażenie psychopatki. Brawo Agnes!
Szybko odsunęłam się od ściany i uśmiechnęłam się usprawiedliwiająco do dziewczyny.
-Bardzo ładne zdjęcie.. - wydukałam zawstydzona.
Na twarz ciemnowłosej wpłynął wielki uśmiech.
-To moje ulubione! Przypomina mi o mojej najlepszej przyjaciółce - Ellie - uśmiechnęła się do mnie zachęcająco.
-Jestem Agnes - niepewnie wyciągnęłam do niej dłoń.
-Emma - odrzuciła mój gest, po czym przyjaźnie mnie przytuliła - Nie bój się! Od teraz trzymamy się razem, hm?
Bardzo zaskoczyła mnie śmiała propozycja Emmy, lecz w sumie ucieszyłam się, że nie będę musiała zmagać się z ciężarami nowej szkoły sama.
-Jasne - mrugnęłam.
Wypakowanie zajęło mi niecałą godzinę. Emma w tym czasie wtajemniczała mnie we wszystko, czego się do tej pory dowiedziała.
-Dzisiaj jest impreza! Niby pierwszoklasiści nie biorą udziału, ale zdążyłam się skumać z kilkoma starszymi dziewczynami i zapewniły, że mnie wprowadzą! Założę się, że z tobą, też nie będzie problemu i załatwią ci ''wjazd''. Mówię ci! Słyszałam, że na tych imprezkach tyle się dzieję, że SZOK. Podobno uczniowie usypiają nauczycieli, dodając im jakieś tam tabletki do napojów i ci idą w odsyłkę. Rano myślą, że impreza po prostu szybciej się skończyła. Prawdziwy odlot!
Trajkotała jak nakręcona, bez końca.
Nie spodobał mi się pomysł imprezy. Ostatnio gdy byłam na imprezie.. wylądowałam w szpitalu. Wolę trzymać się na dystans od takich ''zabaw''. Przynajmniej na razie.
-Przepraszam, ale nie czuję się dosyć dobrze na imprezę. Coś mi niedobrze - skłamałam, udając grymas.
-O nie! Nie możesz tego przegapić.. jeśli nie przyjdziesz na tę imprezę, możesz zapomnieć o szkolnej elicie - posmutniała.
Gdzieś mam ''SZKOLNĄ ELITĘ''. Przyjechałam się tu uczyć, by zapewnić jak najlepszą przyszłość sobie i rodzicom. Przyjechałam zapomnieć tu o wszystkim co się wydarzyło. Zapomnieć o Chrisie, Angelinie, Alice, Justinie..
-Może wbiję na chwilkę, ale później.. - próbowałam brzmieć przekonująco.
Emma tylko skinęła głową ze smutkiem.
-Jak wyglądam?
Emma stanęła przede mną w czarnej sukience, do połowy ud. Mimo wszystko, wyglądała lepiej i przyzwoiciej od tamtych.
-Super - udałam fascynację.
-Dobra słońce, ja spadam.. mam nadzieję, że się zobaczymy! - cmoknęła mnie w dwa policzki, po czym wyszła.
O godzinie 22, usłyszałam krzyki na korytarzu. Gwałtownie zeskoczyłam z łóżka, pobiegłam do drzwi, gdzie cichutko i niezauważalnie je otworzyłam.
-Zostaw mnie! - krzyknęła dziewczyna.
-Cichutko, bo jeszcze ktoś cię usłyszy, a tego nie chcemy prawda?
ZNAM TEN GŁOS. WSZĘDZIE BYM GO ROZPOZNAŁA.
-Moja córeczka.. jest już taka dorosła - szepnął, po czym wziął mnie w ramiona. Oczy mi się zaszkliły, więc je zamknęłam by nie pokazywać im, jak bardzo ten wyjazd mnie przytłacza. Jak bardzo chciałabym zostać tu - w domu, móc tulić już powoli starzejącego się ojca i matkę. Chciałabym zaopiekować się nimi jak najlepiej bym mogła, lecz wiem, że teraz ważniejsze są moje studia.
Odsunęłam się od rodziców, którzy wpatrywali się we mnie ze smutnym, ale również w pewnym sensie radosnym wzrokiem. Ostatni raz uśmiechnęłam się do nich, chwilę później nadjechała taksówka, która miała rozpocząć moje nowe, prawie-dorosłe życie.
-Panna Evans.. hmm.. to będzie pokój nr 43, drugie piętro. Rozkład zajęć dostanie Pani jutro na uroczystym rozpoczęciu nowego roku szkolnego w Michael's Academy* - sekretarka o długich blond włosach związanych w kucyk, wymownie się do mnie uśmiechnęła, dając mi do zrozumienia, że jej robota się skończyła i mam jak najszybciej zmyć się z malutkiego pomieszczenia - sekretariatu.
-Dziękuję - założyłam niepotrzebne kosmyki włosów za ucho, po czym wyszłam, wciąż targając ze sobą - wcale nie lekkie, walizki.
Przywołałam windę, bo raczej nie wyniosłabym tych cholernych bagaży na drugie piętro po schodach. Po kilku minutach byłam już przy swoim nowym ''mieszkaniu''. Po drodze minęłam kilka roześmianych dziewczyn w obcisłych miniówach.
No tak, dzisiaj ostatni dzień wakacji. Party Time.
W duchu ogromnie się cieszyłam, że nie widzi tego moja mama, która jest przekonana, że do Michael's Academy uczęszczają sami przyzwoici ludzie. Nie zauważyła też, jak pod ręcznikiem w walizce, ukryłam koronkową bieliznę. No co? Jestem pełnoletnia!
Zapukałam do drzwi, choć biorąc pod uwagę, że przed chwilą dostałam klucz, powinnam wejść do pokoju bez wahania. Lecz obawiałam się, że może moja współlokatorka będzie zajęta.. jeśli wiecie o co chodzi.
Nie usłyszałam jednak żadnego odzewu, więc otworzyłam drzwi za pomocą klucza.
W środku panował porządek, choć na podłodze leżało kilka koszulek. Najwidoczniej moja nowa towarzyszka już się rozgościła, gdyż na ścianach wisiały już zdjęcia i plakaty. Podeszłam bliżej by przyjrzeć się dwóm dziewczynom na zdjęciu. Jedna ruda, druga z ciemnymi włosami, pozują z wywieszonymi językami. Obydwie roześmiane i jak widać bardzo szczęśliwe.. poczułam uczucie zazdrości. Ja nie mam przyjaciółki. W zasadzie już nie mam. Jedna oszalała z miłości - DOSŁOWNIE. Druga okazała się być zdrajczynią. Ja nie mogłam się pochwalić takimi ''super'' ujęciami.. Od razu gdy przypomniałam sobie kilka z wydarzeń z przeszłości, zebrało mi się na wymioty. Opadłam na łóżku, nie zważając, iż to nie moje. Zawroty głowy powróciły. Zaczęłam cierpliwie rozmasowywać skronie. Po około pięciu minutach, mroczki całkowicie znikły. Wyprostowałam się, nie chcąc być przyłapana na wylegiwaniu się na nieswoim łóżku. Starannie wygładziłam pościel, by nie było podejrzeń.
Jeszcze raz przyjrzałam się zdjęciu, próbując przepędzić ode mnie ''tamte myśli''.
Ciekawe, z którą z nich będę dzielić ten pokój przez najbliższy rok, a może i dłużej?
Sekundę później drzwi się otwarły, a do środka weszła ciemnowłosa dziewczyna ze zdjęcia.
No to już wiem.
Spojrzała na mnie zdezorientowana, tym co robię. Przypatrywałam się jej fotografii. No nieźle, już z początku robię wrażenie psychopatki. Brawo Agnes!
Szybko odsunęłam się od ściany i uśmiechnęłam się usprawiedliwiająco do dziewczyny.
-Bardzo ładne zdjęcie.. - wydukałam zawstydzona.
Na twarz ciemnowłosej wpłynął wielki uśmiech.
-To moje ulubione! Przypomina mi o mojej najlepszej przyjaciółce - Ellie - uśmiechnęła się do mnie zachęcająco.
-Jestem Agnes - niepewnie wyciągnęłam do niej dłoń.
-Emma - odrzuciła mój gest, po czym przyjaźnie mnie przytuliła - Nie bój się! Od teraz trzymamy się razem, hm?
Bardzo zaskoczyła mnie śmiała propozycja Emmy, lecz w sumie ucieszyłam się, że nie będę musiała zmagać się z ciężarami nowej szkoły sama.
-Jasne - mrugnęłam.
Wypakowanie zajęło mi niecałą godzinę. Emma w tym czasie wtajemniczała mnie we wszystko, czego się do tej pory dowiedziała.
-Dzisiaj jest impreza! Niby pierwszoklasiści nie biorą udziału, ale zdążyłam się skumać z kilkoma starszymi dziewczynami i zapewniły, że mnie wprowadzą! Założę się, że z tobą, też nie będzie problemu i załatwią ci ''wjazd''. Mówię ci! Słyszałam, że na tych imprezkach tyle się dzieję, że SZOK. Podobno uczniowie usypiają nauczycieli, dodając im jakieś tam tabletki do napojów i ci idą w odsyłkę. Rano myślą, że impreza po prostu szybciej się skończyła. Prawdziwy odlot!
Trajkotała jak nakręcona, bez końca.
Nie spodobał mi się pomysł imprezy. Ostatnio gdy byłam na imprezie.. wylądowałam w szpitalu. Wolę trzymać się na dystans od takich ''zabaw''. Przynajmniej na razie.
-Przepraszam, ale nie czuję się dosyć dobrze na imprezę. Coś mi niedobrze - skłamałam, udając grymas.
-O nie! Nie możesz tego przegapić.. jeśli nie przyjdziesz na tę imprezę, możesz zapomnieć o szkolnej elicie - posmutniała.
Gdzieś mam ''SZKOLNĄ ELITĘ''. Przyjechałam się tu uczyć, by zapewnić jak najlepszą przyszłość sobie i rodzicom. Przyjechałam zapomnieć tu o wszystkim co się wydarzyło. Zapomnieć o Chrisie, Angelinie, Alice, Justinie..
-Może wbiję na chwilkę, ale później.. - próbowałam brzmieć przekonująco.
Emma tylko skinęła głową ze smutkiem.
-Jak wyglądam?
Emma stanęła przede mną w czarnej sukience, do połowy ud. Mimo wszystko, wyglądała lepiej i przyzwoiciej od tamtych.
-Super - udałam fascynację.
-Dobra słońce, ja spadam.. mam nadzieję, że się zobaczymy! - cmoknęła mnie w dwa policzki, po czym wyszła.
O godzinie 22, usłyszałam krzyki na korytarzu. Gwałtownie zeskoczyłam z łóżka, pobiegłam do drzwi, gdzie cichutko i niezauważalnie je otworzyłam.
-Zostaw mnie! - krzyknęła dziewczyna.
-Cichutko, bo jeszcze ktoś cię usłyszy, a tego nie chcemy prawda?
ZNAM TEN GŁOS. WSZĘDZIE BYM GO ROZPOZNAŁA.
***
Mam nadzieję, że się podoba, bo długo nad nim pracowałam.
KOMENTUJCIE <3