sobota, 12 kwietnia 2014

Chapter 8

-Usiądźcie - poleciła z nieschodzącym z twarzy uśmiechem.
Wykonaliśmy posłusznie jej polecenie, rozsiadając się na wielkich, królewskich krzesłach. Pomieszczenie było równie pięknie zaprojektowane, jak sam budynek. Wszystkie meble był takie.. szlachetne. Jak w pałacu. A Kate najwyraźniej bardzo się tym szczyciła.
-O jesteś już kochanie, martwiłam się, że się spóźnisz - zaszczebiotała na widok wchodzącego Justina, po czym pocałowała go namiętnie w usta. Niespokojnie się poruszyłam, mając ochotę się na nią rzucić.
Justin był ubrany w luźną niebieską koszulę, czarne spodnie i grafitowe nike. Uśmiechnął się na nasz widok. Oczywiście wcześniej, odwzajemnił gorący pocałunek krowy.
Podał rękę Chrisowi, mierząc go wzrokiem. Gdy podszedł do mnie, elegancko wstałam i ucałowałam jego policzek.
-Miło, że przyszliście - uśmiechnął się.

-Mmm.. pyszna pieczeń - pochwaliłam.
Kate uśmiechnęła się z dumą.
-Mam we krwi, dobrą kuchnię.
-Tak, Kate jest urodzoną kucharką - potwierdził Justin, całując ją w policzek. Zieleniałam z wściekłości.
-Ja pójdę po desery - zawiadomiła szatynka, po czym zgarniając ze stołu puste talerze, odeszła.
-No więc.. jak tam u was? - zagaił Justin, wpatrując się we mnie, co mnie zawstydzało - Układa się wam?
-Jesteśmy z Chrisem tylko przyjaciółmi, przecież znasz moje zdanie o związkach - uśmiechnęłam się przez łzy. Tak na prawdę bardzo pragnęłam czułości. Choćby chwilowej.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, lecz przeprosiłam i wyszłam do toalety.
Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam ryczeć.
Dlaczego?
Sama nie wiem.
Tak po prostu.

-Coś się stało? - zapytał z troską Chris, gdy wróciłam.
-Nic, po prostu źle się przez chwilę poczułam -  uspokoiłam go.
Przede mną stał kubeczek z tiramisu.
Nie miałam najmniejszej ochoty już jeść, lecz zmusiłam się do spróbowania.
Po 20 minutach ''Pani Domu'' pozbierała wszystkie naczynia, a na stole pojawił się już tylko ''cięższy kaliber''.
-Ja nie piję - oznajmiłam przepraszająco.
-Jeden kieliszek Cię nie zbawi - mrugnął do mnie Biebs.
Wzruszyłam ramionami. Raz się żyję.

-Ej, kochanie przystopuj! - zaśmiał się Chris, gdy byłam w połowie siódmego kieliszka.
Wszyscy się zapomnieliśmy. Najbardziej Kate.
W pewnym momencie, chyba zapomniała, że nie jest sama i zaczęła zabawiać się z Justinem. Fuj.
Wierzcie mi. To było O B R Z Y D L I W E.
On chyba też uznał, że tak nie wypada, bo wyniósł ją do sypialni, by zasnęła.
Rozmawialiśmy zupełnie o wszystkim, tak jak kiedyś. Chris też już zdawał się przysypiać, była w końcu 2:36. W końcu zostaliśmy SAMI. Serce biło mi jak szalone.
Zbliżyliśmy się trochę, lecz nadal zachowaliśmy bezpieczny dystans. Co z czasem zaczęło się zmieniać..
Położył mi rękę na udzie, na co mnie przeszedł gwałtowny dreszcz. Lecz nie zepchnęłam jej.
Jego twarz powoli zbliżała się do mojej. Dzięki alkoholowi, który płynął z moich żyłach, pozwoliłam sobie, ponieść się chwili.
Jego usta zetknęły się z moimi, było to dla mnie niesamowite i nowe uczucie. Nie wiedziałam co robić.
Przejął inicjatywę, muskając coraz nachalniej moje wargi. Wiedziałam, że to co robię jest bardzo niewłaściwe, lecz nie mogłam przestać. Nie mogłam.
Oplotłam rękoma jego kark, by było nam wygodniej. Całowaliśmy się słodko i zarazem namiętnie. Ta chwila zdawała się trwać wiecznie, a w myślach powtarzałam ''niech to się nie kończy!''.

-Chris, wstawaj - szeptałam mu do ucha, podczas gdy on smacznie chrapał. Nie miałam serca go budzić, lecz musiałam.
-Możecie zostać - odezwał się cichutko Justin.
Wolałam nie przebywać tu z nim dłużej sam na sam. Mogłoby do czegoś gorszego, jeszcze dojść.
-Dziękuję Ci Jus, ale powinniśmy już wracać - uśmiechnęłam się serdecznie.
Westchnął i skinął głową.
W końcu udało mi się dobudzić Chrisa. Spojrzał na mnie rozkojarzony.
-Idziemy - musnęłam płatek jego ucha, na co od razu się uśmiechnął.

-I jak Ci się podobała wizyta u Kate i Justina? - zapytałam gdy wracaliśmy pustą uliczką.
-Było okej - mrugnął do mnie - Ale wolałbym, być tylko z tobą.
Spojrzałam na niego zdziwiona. On tylko wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i dotknął swoimi rozgrzanymi wargami moich. Łał, to już mój drugi pocałunek w ciągu tego wieczoru [nocy]...
Te pocałunki nie były takie, ''królewskie'' jak tamte, lecz nadal przyjemne.

-Będziesz moją dziewczyną, Agnes?


***
jestem bardzo, ale to bardzo niezadowolona z tego rozdziału.
przepraszam, przepraszam, przepraszam
wybaczcie, moją niekompetencję
mam nadzieję, że to tylko chwilowe
+
dziękuję za wasze komentarze <3


8 komentarzy:

  1. Fajny rozdzial :) ah i ten pocalunek *.*ciagle nie mogę tego przetrawić że Jus jest z kimś innym :/ czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG jaka końcówka *.* Niech się zgodzi! Będzie fajnie, już widzę minę Jussa haha.
    Rozdział boski. Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uh, no Agnes haahaha
    To było słodkie <3 Jagnes.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, tak, tak pocałowali sie ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział kochana :)
    Nawet nie wiesz jak jestem podekscytowana nowym.
    Ciągle wymyśla nowe historie dla nich <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny!!
    Tak bardzo chcę następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe opowiadanie *.*
    Znalazłam Cię na forbidden-crystal.blogspot.com
    I Boże ndsjcbdsjvhd Jesteś cudowna ♥

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za opinię <3