niedziela, 20 kwietnia 2014

Chapter 10

Kosz zapełnił się zgniecionym kartkami, pełnymi słów. Niestety żadne słowa, ie potrafiły wyrazić tego co czuję. No bo co miałam napisać?
Dzięki za list, faktycznie było mi przykro, ale już jest okej, wybaczam Ci Justin. Buziaki, Nes.
Raczej nie!
Nienawidzę Cię, nie odzywaj się do mnie, idę się zabić. Żegnaj, Agnes.
Kategorycznie, NIE!
Miałam zupełną pustkę w głowie. Walnęłam pięścią w biurko, po czym rzuciłam się na łóżku, głową w dół.

Po 15 minutach leżenia dostałam olśnienia. Szybko zabrałam się do pracy. 

Justinie,
popełniłeś wielki błąd. 
Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę.
Nie potrafię zapomnieć o tym, jak duży ból mi sprawiłeś, swym nagłym odejściem.
Przykro mi, lecz nie dam rady spotykać się z Tobą, patrzeć Ci w oczy, śmiać, rozmawiać, udawać, że nic się nie wydarzyło. Zbyt dużo by mnie to kosztowało. 
Może wydać Ci się to śmieszne, lecz wtedy gdy mnie pocałowałeś..
wtedy byłam gotowa.
Poczułam, że burzysz ścianę, pomiędzy nami.
Niestety moje uczucie wygasło, dzięki Twemu wyjazdowi. 
Proszę, abyś już mnie nie nachodził, nie pisał, nie dzwonił. 
Najlepiej usuń mój numer z listy kontaktów, z głowy też.
Nasza przyjaźń.. już jej nie ma.
To koniec.

Agnes.

I jak na zawołanie: pociekły łzy. Kilka z nich naznaczyło kartkę, lecz zignorowałam to.
Podsunęłam list pod drzwi, by (jeśli w ogóle jeszcze się tu zjawi) mógł odczytać mą odpowiedź.
Wcale nie było mi łatwo, ba! bardzo ciężko. Nie chciałam tego zakańczać, lecz uznałam, że to musi się stać. 
Nie mamy szans.

Nie dostałam odpowiedzi, a minęły już 24 h. Tak, wiem, że napisałam mu, by się odczepił i tak dalej, ale nie sądziłam, że mnie posłucha! Przecież zawsze tak jest, że jeśli dziewczyna czegoś nie chcę (a przynajmniej tak mówi) to tego chcę. No w większości wypadków.
Co ja w ogóle mówię?! Postawiłam sprawę jasno, a teraz zachowuję się jak dziecko.
W końcu nie wytrzymałam. Musiałam się z nim zobaczyć. Natychmiast.
Dlaczego?
Przecież to był mój przyjaciel! To on pierwszy przełamał barierę.
Pierwsza łza.
Dzięki niemu zaczęłam ''coś'' czuć.
Druga.
Wiem, to śmieszne. On ma dziewczynę. Nie czuje do mnie nic, poza ''przyjacielską miłością'' (jeśli takie coś  w ogóle istnieje). A może jemu po prostu jest mnie żal i robi mi łaskę, przepraszając. Może tak na prawdę ma mnie i moje uczucia głęboko w poszanowaniu?
Ósma.
Nie! to niemożliwe. On taki nie jest. Choć.. te siedem miesięcy. Mógł się zmienić.
Wodospad.
Chwila! Ja go praktycznie w ogóle nie znałam przed jego wyjazdem! Może tak naprawdę, zawsze taki był, tylko nie zauważyłam?

Zapukałam do wielkich drzwi.
Nic.
Jeszcze raz, trochę głośniej.
Nadal cisza.
Nacisnęłam złotą klamkę, z nadzieją, że nie wszystko stracone.
Zaśmiałam się pod nosem, gdy drzwi nie drgnęły. Co ja sobie myślałam? Że otworzą się, jak w filmie?
Usiadłam na huśtawce na ich podwórku. Chyba nie będą mieli za złe, jeśli tu na nich poczekam. Na niego.
Rozejrzałam się wokół. Przyznam, że ogród mieli tak samo piękny, jak dom. Jak wszystko.
Ona jest idealna. Nie tak jak ja..
On jest idealny.
Pasują do siebie.
Co mu po takiej zwykłej MNIE?
Nagle usłyszałam urywki jakiejś rozmowy. Ktoś się zbliża.
Zerwałam się z huśtawki, pobiegłam ukryć za domem, by móc podsłuchać kto idzie.
-Kochanie, nie życzę sobie żebyś się z nią widywał. Patrz co ona z tobą robi, jesteś zamyślony i w ogóle mnie nie słuchasz! - głos Kate. To na pewno ona, już ja poznam głos tej krowy.
-Nie spotkałem się z nią, ile razy mam Ci to jeszcze powtarzać? - a to on. We własnej osobie.
Nie wytrzymałam i wychyliłam się lekko, by go zobaczyć.
Miał na sobie białą koszulkę, spodnie z krokiem do kolan, białe supry i snapbacka.
Mmm.. jak zwykle, czarująco przystojny.
-Nie obchodzi mnie jaki to był rodzaj kontaktu. Nie chcę, nie życzę sobie byś się z nią widywał. Chcę mieć cię tylko dla siebie - teraz obleśnie wpiła mu się w usta - Obiecasz?
-Mm.. yhy.. obiecuję, że już nigdy nie spotkam się z Agnes.
Zamarłam. CO?!
Poczułam suchość w gardle i to, że oczy mnie pieką.
Upadłam.
A potem tylko.. CIEMNOŚĆ.

***
wiem, że do bani.
ale słucham sb smętnej muzyczki i takie są skutki ;))
mam nadzieję, że nie zraziłam was tym rozdziałem.
przepraszam za dłuższą nieobecność, ale nie miałam kiedy napisać.
+
dzisiaj mam urodziny :))
tak tylko wspomnę ;)


6 komentarzy:

  1. OMG! On na nią nie zasługuje. Niech Agnes kopnie go w dupe i się do niego nie odzywa. Jeszcze wróci do niej na kolanach a ona każe mu spierdalac bo zakochała się w innym. Fajnie by było. Mam nadzieje , że ona nie będzie tak jak te wszystkie dziewczyny prosiły się o uwage chłopaka kretyna , który w tym przypadku jest Justin. Rozdział boski :) Czekam nn <3
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANA <3<3<3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego kochana <33
    Ugh, głupia Kate, głupi Justin haha
    Życzę weny ♥

    ( http://tattooed-life.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział <3
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial <3 Justin to debil

    OdpowiedzUsuń
  6. @Swaggy Bieber haha idealnie ujęte ;D naprawdę świetny rozdział. czekam na następny

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za opinię <3