Dzięki
Tylko tyle?
Tylko. Tyle?
Serio?
Myślałam, że umówimy się na jakieś spotkanie, ale po co?
Westchnęłam.
Ubrana zeszłam do kuchni, gdzie moja mama smażyła naleśniki.
-Właśnie miałam cię wołać - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech, wzięłam sobie talerz i nałożyłam dwa placki.
Posmarowałam je dżemem i dorzuciłam trochę krojonych truskawek. Zjadłam baardzo szybko, z resztą jak zwykle. Podziękowałam, po czym odeszłam od stołu.
Już miałam wychodzić, kiedy nagle usłyszałam głos mojej mamy.
-Nie wybierasz się do szpitala? Wiesz, zrobiłam trochę więcej naleśników, może mogłabyś jej podrzucić - zapytała cała w skowronkach.
Odwróciłam się z mega zdziwieniem na twarzy.
-O kim ty mówisz? Jaki szpital? - domagałam się wyjaśnień.
Spojrzała na mnie wielkimi oczyma.
-Ty nie wiesz?
-Najwyraźniej NIE - zirytowałam się.
-Alice jest w szpitalu..
-Boziu, co się stało?! - wpadłam do szpitalnej sali z hukiem.
Na ''łóżku'' leżała blada, z wielkimi worami po oczami - Alice.
Wygięła usta w grymasie.
-Możesz ciszej?
Zamknęłam za sobą drzwi, po czym usiadłam na małym, metalowym krzesełku obok łóżka. Wpatrywałam się w nią wyczekująco.
-Pielęgniarki powiedziały mi, że zażyłaś jakieś tam tabletki.. - zaszkliły mi się oczy - Kobieto, mogłaś umrzeć!
-Chciałam.. - odparła cichym, chropowatym głosem.
-Nie mów tak - próbowałam przełknąć, narastającą gulę w gardle.
-Moje życie już nie ma sensu..
Przez chwilę myślałam, że to dlatego, iż tak jakby.. ''zerwałyśmy''. Ale oczywiście powód był inny i szczerze mówiąc, trochę mnie to zabolało.
-Daniel mnie zdradził..
Wiem, że jestem okrutna, ale przez chwilę musiałam się powstrzymać od parsknięcia śmiechem i powiedzenia ''A nie mówiłam?''. Na szczęście w chwilę się opamiętałam.
-Nie martw się, będzie dobrze - szepnęłam nieszczerze.
-Nie okłamuj samej siebie - pisnęła - Miałaś rację, on jest skończonym dupkiem. Niestety dupkiem, którego kocham..
-NADAL?! - krzyknęłam, tracąc cierpliwość.
-Wiem, że tego nie zrozumiesz, bo nigdy nikogo nie kochałaś, ale tak. Tego nie można wymazać ot tak. To silne uczucie.
Zbierało mi się na wymioty. Ależ oczywiście, że jeśli się chce, to można zapomnieć. JEŚLI SIĘ CHCE. Silne uczucie? Ha, ha, zależy dla kogo. Jakoś tego idioty - Daniela, to ''silne uczucie'' nie potrafiło powstrzymać przed zdradą. Stek bzdur.
-Kiedy wychodzisz? - zmieniłam temat, bojąc się co mogłoby się stać, gdybyśmy nadal ciągły tamten.
-Chyba jutro.. - mruknęła bez przekonania - Ale matka chce mi zafundować psychiatrę i całkowite odcięcie od świata.
-Jeśli chcesz.. mogę cię jutro odwiedzić - zaproponowałam nieśmiało. Co jak ona nadal gniewa się o tamtą akcję? Może w ogóle nie będzie już chciała się spotykać..
-Jasne - odpowiedziała rozpromieniona.
Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. W końcu się pogodziłyśmy! I to w takich.. dość nieprzyjemnych chwilach.
Gdy wracałam ze szpitala (oczywiście cała szczęśliwa), postanowiłam wstąpić do jakiejś kawiarenki.
Weszłam do jakiejś pierwszej, lepszej. Wyglądała dość zachęcająco. W środku było przytulnie - dużo starych fotografii, obrazów, kwiatów i takich tam drobiazgów.
Usiadłam w stoliku na zewnątrz, ponieważ było dzisiaj nadzwyczaj gorąco! Nie chciałabym się kisić w środku, w dodatku bez klimatyzacji.
Zamówiłam frappe z podwójną bitą śmietaną. Byłam w zbyt dobrym humorze, by odmówić sobie dodatkowej porcji cukru.
Była przepyszna.. i taka chłodna. Mniam!
-Przepraszam, ale czy my się skądś nie znamy? - zaczepił mnie jakiś chłopak, gdy byłam w połowie mojego napoju.
-Zgaduję, że to jakiś nowy ''tekst na podryw'' - zaśmiałam się. Normalnie odprawiłabym go z kwitkiem, ale jak już wspominałam, dzisiejszy dzień był na to zbyt piękny!
-Wcale nie nowy - mrugnął do mnie, po czym bez słowa przysiadł się.
Przyjrzałam mu się. Był całkiem przystojny, mimo, że ubrany w byle jaką białą koszulkę i sprane jeansy.
-Nie gorąco ci trochę w tych spodniach? - powiedziałam, zanim zdążyłam porządnie ugryźć się w język.
-Mam to odebrać za jaką propozycje? - uniósł zabawnie jedną brew.
-Przepraszam, nie o to mi chodziło.. - zachichotałam, pewnie czerwona niczym burak (wcale nie od gorąca!).
-Spoko - uspokoił mnie z uśmiechem - Co tak piękna dziewczyna, robi tu sama?
-O! Ten tekst, akurat znam - zaśmiałam się.
-Pewnie dużo razy go słyszałaś.
-Ale nigdy od kogoś takiego, jak TY - wymsknęło mi się. Z niewiadomych powodów nabrałam bardzo dużo pewności.
-A jaki jestem, hm?
-Ee... przystojny - trafiłam w samo sedno. Chłopak parsknął śmiechem, widząc moje zmieszanie i to, że nie wiem co powiedzieć.
Wracałam do domu. Oczywiście u boku Chrisa (w końcu poznałam jego imię). Powiem szczerze, że rozmowa naprawdę na się kleiła i dobrze mi się z nim rozmawiało. Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do moich drzwi, przy których KTOŚ na mnie czekał.
-O.. hej Justin.. - wyjąkałam zaskoczona. Niby czemu miałabym się stresować.. przecież nie jesteśmy razem.
Chłopak zmierzył wzrokiem Chrisa, po czym spojrzał na mnie lodowatym wzrokiem. Hej, o co chodzi?
-Cześć Agnes - on nigdy tak do mnie nie mówi. Coś jest nie tak.
-Chris, dzięki za dzisiejsze spotkanie, było mi bardzo miło - uśmiechnęłam się do niego - Musimy się jeszcze spotkać!
-Koniecznie, mała - mrugnął do mnie, ignorując stojącego naprzeciw Biebera.
-Kto to? - mruknął (niby niewzruszony), gdy weszliśmy do mojego domu.
-Kolega - odparłam, równie obojętnie.
Weszliśmy do kuchni, gdzie zgarnęłam dla siebie banana.
Wracałam do domu. Oczywiście u boku Chrisa (w końcu poznałam jego imię). Powiem szczerze, że rozmowa naprawdę na się kleiła i dobrze mi się z nim rozmawiało. Nawet nie zauważyłam kiedy doszliśmy do moich drzwi, przy których KTOŚ na mnie czekał.
-O.. hej Justin.. - wyjąkałam zaskoczona. Niby czemu miałabym się stresować.. przecież nie jesteśmy razem.
Chłopak zmierzył wzrokiem Chrisa, po czym spojrzał na mnie lodowatym wzrokiem. Hej, o co chodzi?
-Cześć Agnes - on nigdy tak do mnie nie mówi. Coś jest nie tak.
-Chris, dzięki za dzisiejsze spotkanie, było mi bardzo miło - uśmiechnęłam się do niego - Musimy się jeszcze spotkać!
-Koniecznie, mała - mrugnął do mnie, ignorując stojącego naprzeciw Biebera.
-Kto to? - mruknął (niby niewzruszony), gdy weszliśmy do mojego domu.
-Kolega - odparłam, równie obojętnie.
Weszliśmy do kuchni, gdzie zgarnęłam dla siebie banana.
-Masz - rzuciłam mu świeże jabłko.
-Dzięki - burknął.
Myślałam, że tylko kobiety mają takie humorki. Najwyraźniej się myliłam. Ostatnio często.
Usiadłam na kanapie, nie zamierzając zacząć rozmowy. To przecież on do mnie przyszedł.
Przełączałam kanały, szukając czegoś odpowiedniego. W pewnym momencie natrafiłam na jakąś ''porno scenę''. Akurat wtedy (głupi los) telewizor się zaciął, a ''parka'' została uwieczniona w bardzo.. jednoznacznej pozie. Nie wiem, jak inaczej mam to określić.
Justin zaczął się ze mnie śmiać, gdy bezradnie próbowałam przełączyć. Na marne.
Spiorunowałam go wzrokiem i przestał.
Podeszłam do telewizora i odpięłam go od prądu. Wtedy się udało i obraz zniknął.
Odetchnęłam z ulgą, ale PAN BIEBER najwyraźniej miał z tej sytuacji niezłą polewkę.
-No co? To było bardzo zabawne - roześmiał się.
Usiadłam na swoim łóżku, a on na fotelu. Tak jak wcześniej. Wpatrywaliśmy się w siebie bez ruchu.
-No więc, co masz mi do powiedzenia? - zapytałam - Przecież nie przyszedłeś tu od tak sobie, prawda?
-W TV leci dzisiaj Epoka Lodowcowa, pomyślałem, że może pooglądamy?
Aww.. urocze.
OGARNIJ SIĘ AGNES! - skarciłam się w duchu.
-Umm.. jasne! - wyszczerzyłam się, tak jak on.
-Pospiesz się! Już się zaczyna! - krzyknął, z mojego pokoju.
Leciałam jak wariatka, z miską popcornu. Wpadłam do pokoju, podczas gdy na ekranie jakaś babka reklamowała płyn do okien.
-Ty idioto! - zmrużyłam zabawnie oczy, niby-wściekła.
Odłożyłam miskę na blat, po czym rzuciłam się na zataczającego się we śmiechu chłopaka. Zaczęłam go bić, niestety chyba nie byłam wystarczająco groźna, bo nic sobie z tego nie zrobił. Tylko bardziej się śmiał.
Usiadłam wiec na drugim krańcu łóżka, wpatrując się w ekran telewizora.
-Ej.. nie gniewaj się - tyrpnął mnie w ramię.
I wtedy zauważyłam świeże rany na jego ręce.
-Justin, musimy pogadać.
-Dzięki - burknął.
Myślałam, że tylko kobiety mają takie humorki. Najwyraźniej się myliłam. Ostatnio często.
Usiadłam na kanapie, nie zamierzając zacząć rozmowy. To przecież on do mnie przyszedł.
Przełączałam kanały, szukając czegoś odpowiedniego. W pewnym momencie natrafiłam na jakąś ''porno scenę''. Akurat wtedy (głupi los) telewizor się zaciął, a ''parka'' została uwieczniona w bardzo.. jednoznacznej pozie. Nie wiem, jak inaczej mam to określić.
Justin zaczął się ze mnie śmiać, gdy bezradnie próbowałam przełączyć. Na marne.
Spiorunowałam go wzrokiem i przestał.
Podeszłam do telewizora i odpięłam go od prądu. Wtedy się udało i obraz zniknął.
Odetchnęłam z ulgą, ale PAN BIEBER najwyraźniej miał z tej sytuacji niezłą polewkę.
-No co? To było bardzo zabawne - roześmiał się.
Usiadłam na swoim łóżku, a on na fotelu. Tak jak wcześniej. Wpatrywaliśmy się w siebie bez ruchu.
-No więc, co masz mi do powiedzenia? - zapytałam - Przecież nie przyszedłeś tu od tak sobie, prawda?
-W TV leci dzisiaj Epoka Lodowcowa, pomyślałem, że może pooglądamy?
Aww.. urocze.
OGARNIJ SIĘ AGNES! - skarciłam się w duchu.
-Umm.. jasne! - wyszczerzyłam się, tak jak on.
-Pospiesz się! Już się zaczyna! - krzyknął, z mojego pokoju.
Leciałam jak wariatka, z miską popcornu. Wpadłam do pokoju, podczas gdy na ekranie jakaś babka reklamowała płyn do okien.
-Ty idioto! - zmrużyłam zabawnie oczy, niby-wściekła.
Odłożyłam miskę na blat, po czym rzuciłam się na zataczającego się we śmiechu chłopaka. Zaczęłam go bić, niestety chyba nie byłam wystarczająco groźna, bo nic sobie z tego nie zrobił. Tylko bardziej się śmiał.
Usiadłam wiec na drugim krańcu łóżka, wpatrując się w ekran telewizora.
-Ej.. nie gniewaj się - tyrpnął mnie w ramię.
I wtedy zauważyłam świeże rany na jego ręce.
-Justin, musimy pogadać.
***
buziaczki :*
komentujcie <3
Uuu... Justin uzależniony od cięć , jeszcze nie czytałam czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńRozdział boski *-* Czekam nn <3
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Jeju, Justin znowu -,-
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że kiedyś przestanie.
Cudowny rozdział <3
( http://forbidden-crystal.blogspot.com/ )
Justin nooo
OdpowiedzUsuńOby przestał, czekam na kolejny <3
+ chyba lepiej by było gdybyś włączyła komentarze anonimowe i wyłączyła weryfikacje komentarzy :)
Biedny Justin..
OdpowiedzUsuńA rozdział fantastyczny. Ciekawa jestem, kim okaże się Chris.
Czekam na następny i zapraszam do mnie :*
http://belivefanfiction.blogspot.com
57 years old Librarian Janaye Tear, hailing from Gimli enjoys watching movies like Joe Strummer: The Future Is Unwritten and Running. Took a trip to Ha Long Bay and drives a McLaren M16C. moja ocena znajduje sie tutaj
OdpowiedzUsuńrejestr adwokatow rzeszow
OdpowiedzUsuń